Jak dożyć setki w zdrowiu - pytanie o szczęśliwą długowieczność.
- Joanna Tobiasz

- 13 mar
- 3 minut(y) czytania

To pytanie, które zadają sobie ludzie w każdym wieku, co zrobić aby przeżyć jak najdłużej, ale w zdrowiu.
To też temat, który różnicuje medycynę i filozofię wschodnią od zachodniej. Różnica polega na podejściu do dbania o siebie i procesu leczenia. Interesując się jedną i drugą stroną mam swoje spostrzeżenia. Otóż:
Podejście „Wschodu” traktuje dbanie o siebie w taki sposób, że podstawową jest zbilansowana dieta, umiarkowana aktywność fizyczna, dbanie o dobrostan psychiczny i równowaga w aktywności życiowej czyli równowaga pomiędzy pracą, rodziną, przyjemnościami, kontaktami z innymi, własnymi zainteresowania.
Podejście „Zachodu” kieruje działania ludzi na doświadczanie przyjemności, sukcesu, korzystania jak najwięcej z życia co ma zapewnić szczęście i pełnię życia.
Usłyszałam ostatnio twierdzenie dotyczące leczenia według obu tych podejść. Brzmiało to tak, że: „Medycyna zachodnia leczy jedną chorobę wieloma metodami, a medycyna wschodnia wiele chorób leczy jedną metodą”.
Myślę o tym, co jest wspólne dla świata zachodniego i wschodniego. Na pewno wspólny cel, aby człowiek jak najmniej cierpiał i jak najdłużej mógł się cieszyć swoim życiem.
W obecnym świecie jesteśmy jednak uwikłani w wielości obciążeń takich jak: pośpiech, brak wystarczającego wypoczynku, obciążenie pracą, gorzej radzimy sobie z emocjami, brak zdrowej aktywności fizycznej, bez przekraczania siebie, szybko i niezdrowo jemy. To sprawia, że trudno znaleźć balans pomiędzy poszczególnymi obszarami życia, zatrzymać się i to zweryfikować.
Skupiając się na emocjach w naszym dążeniu do długowieczności, warto się zastanowić jak każdy z nas umie radzić sobie z emocjami. Czy stara się je przeżywać, czy odsuwa od siebie. Pracując terapeutycznie mam poczucie, że niewiele osób zastanawia się nad emocjami i co się z nimi dzieje. Nasze mechanizmy obronne powodują, że częściej się zamykamy na emocje, zamrażamy je, bo próbujemy się nie rozsypać, chcemy być silni, wytrwali, sprawczy.
Czy to jest ta droga do długowieczności? Niestety nie.
Jeżeli blokujemy, wypieramy emocje to one zostają w naszym ciele, kumulują się w różnych, często słabszych częściach naszego organizmu, a tym samy to droga do poważnych chorób.
Gdy słyszę, że coraz więcej młodych 30,40, 50 latków zapada na ciężkie choroby neurologiczne, kardiologiczne, nowotwory, choroby, które dekadę temu dotykały starsze generacje to pojawia się pytanie o emocje w życiu.
Co robię ze swoimi problemami emocjonalnie? Jak je rozwiązuję?, Czy potrafię się przyznać do tego, że czegoś nie potrafię, przeżywać z tego powodu smutek?, Czy potrafię płakać, gdy czuje że coś mnie wzrusza, gdy czuję żal?, Czy potrafię się złościć kiedy mam taką emocje w sobie w stosunku do bliskich, szefa, znajomych, do kogoś kto przekracza moje granice?, Czy blokuję emocje, bo boję się uraty tych osób, utraty innych korzyści, które mam z tego?, A może boję się, że stracę nad nimi kontrolę i nie będę wiedzieć kiedy przestać?.
Dokąd zabrnęliśmy z tymi postawami wobec emocji? Czy to jest wynik niezrozumienia, jak można sobie radzić z emocjami, czy to jest efekt przekonań wdrukowanych nam w dzieciństwie, np. jeśli nie będziesz podporządkowana ….., jeśli nie będziesz zdyscyplinowany ……, jeśli nie będziesz silny …., jeśli……., jeśli,……….. to co?
Zastanówmy się co przekazali nam rodzice w zakresie emocji i czy przypadkiem nie powtarzamy schematu, czy w ten sposób sami nie doprowadzamy się do stanów chorobowych, a tym samym skracamy sobie długość życia lub niszczymy jego jakość.
Optymistyczne jest, że w dzisiejszym świecie mamy dostęp do wielu informacji, do różnych publikacji, ale też bezpośrednio do ludzi, którzy tego balansu szukają i chętnie się nim dzielą. Im więcej będziemy się koncentrować na tym, że nasze postawy i nasze działania nam służą, a jeśli czujemy, że tak nie jest i zaczynamy poszukiwać zdrowych rozwiązań to tym większa szansa na to, że jakość naszego życia będzie zdecydowanie lepsza, że to długie życie może być również sprawne.
Na co dzień mam do czynienia z osobami młodymi, w średnim i w podeszłym wieku. Patrząc na seniorów zastanawiam się, czy i jak już dziś mogę wpływać na moje myśli, emocje i działania, aby nie być ciężarem dla siebie, ale też dla innych.
Czy mi się to uda? Nie wiem. Staram się robić wiele aby tak było, być może to też nie jest na tyle wystarczająco, ale okaże się to przy końcówce mojego życia.
Wiem, że w znacznej mierze długość i jakość mojego życia będą odpowiedzią na moją świadomość, decyzje i wybory w życiu.



Komentarze